"Po co szukać jagód w lesie, skoro można iść na rynek i kupić??" Takie stwierdzenie słyszałem w swoim życiu nie raz.. Efekt? Nigdy w życiu nie byłem 'na jagodach'.. Mało tego..nigdy nie szukałem w lesie poziomek, czy jeżyn, a do zeszłego roku, grzybów..
No, nie byłem na jagodach.. Choć rok temu było blisko, kiedy to jadąc z M. leśną drogą zaproponowałem: Może się zatrzymamy i poszukamy jagód..
Tak też zrobiliśmy. Był jednak mały problem..ba, nawet kilka.. Żadne z nas nie wiedziało czy w tamtym lesie rosną jagody, czy jeszcze owocują, ani w ogóle jak takie jagodowe krzewinki wyglądają;))) Pospacerowaliśmy po lesie, powylegiwaliśmy się na polanie...i wróciliśmy do miasta, wstępując na targ po jagody;))) Tak zakończyła się nasza pierwsza jagodowa wyprawa..
Nie odpuściłem jednak tak łatwo.. Postanowiłem spróbować i w tym roku...przygotowując się jednak należycie! I tu z nieocenioną pomocą przyszła Kabamaiga.. Nie dość, że dzięki jej filmikowi dowiedziałem się, jak takie krzewinki wyglądają, to dzięki jej radom, uniknąłem bezmyślnej wyprawy do lasu w szortach i sandałkach.. Kabamaigo, dziękuję Ci bardzo:*
M. wypytała babcię gdzie znajdziemy jagody...i tak tydzień temu wsiedliśmy do samochodu i wyruszyliśmy do lasu oddalonego o ponad 60km w poszukiwaniu tych przepysznych fioletowych kuleczek!
Dzień był piękny, las uroczy, jagodzin mnóstwo, jagód...niewiele;) Tak właściwie to prawie w ogóle;) Tak...pół dnia spędziliśmy wytężając wzrok w poszukiwaniu jagódek, a znaleźliśmy ich raptem 30.. Cóż było robić..zapakowaliśmy się z powrotem, wstąpiliśmy do sklepu po gotowe ciasto francuskie..i upiekliśmy kilka rogalików.. O jagodziankach wypchanych po brzegi pysznym nadzieniem mogliśmy zapomnieć;)))

Dzisiejsze tarteletki chodziły za mną już od dłuższego czasu.. Gdy zobaczyłem je u Viri rok temu...to była miłość od pierwszego wejrzenia! Bo czy można się nie zakochać w czymś tak uroczym...i tak pysznym??
Nie oszukujmy się..to nie są ciastka z rodzaju "O Boże..Goście idą, a ja nie mam nic do kawy!". Przygotowanie poszczególnych elementów zajmuje trochę czasu, ale widząc i próbując efekt finalny, nie żałuję ani minuty spędzonej nad nimi..
W przepisie zmieniłem dwie rzeczy.. Jeżyny zastąpiłem jagódkami, jako że moja bezgraniczna miłość do niech, nie pozwoliła mi uczynić inaczej...jak i zastąpiłem malinowy krem muślinowy szybkim, jagodowym kisielem home-made;) Chciałem w ten sposób uzyskać ten piękny fioletowy kolor, skrócić trochę czas przygotowywania, jak i odjąć choć kilka kalorii;)))
Całość jest po prostu FENOMENALNA!!!!!!! Viri - mistrzowska kombinacja! Dzięki Ci bardzo:)

No, nie byłem na jagodach.. Choć rok temu było blisko, kiedy to jadąc z M. leśną drogą zaproponowałem: Może się zatrzymamy i poszukamy jagód..
Tak też zrobiliśmy. Był jednak mały problem..ba, nawet kilka.. Żadne z nas nie wiedziało czy w tamtym lesie rosną jagody, czy jeszcze owocują, ani w ogóle jak takie jagodowe krzewinki wyglądają;))) Pospacerowaliśmy po lesie, powylegiwaliśmy się na polanie...i wróciliśmy do miasta, wstępując na targ po jagody;))) Tak zakończyła się nasza pierwsza jagodowa wyprawa..
Nie odpuściłem jednak tak łatwo.. Postanowiłem spróbować i w tym roku...przygotowując się jednak należycie! I tu z nieocenioną pomocą przyszła Kabamaiga.. Nie dość, że dzięki jej filmikowi dowiedziałem się, jak takie krzewinki wyglądają, to dzięki jej radom, uniknąłem bezmyślnej wyprawy do lasu w szortach i sandałkach.. Kabamaigo, dziękuję Ci bardzo:*
M. wypytała babcię gdzie znajdziemy jagody...i tak tydzień temu wsiedliśmy do samochodu i wyruszyliśmy do lasu oddalonego o ponad 60km w poszukiwaniu tych przepysznych fioletowych kuleczek!
Dzień był piękny, las uroczy, jagodzin mnóstwo, jagód...niewiele;) Tak właściwie to prawie w ogóle;) Tak...pół dnia spędziliśmy wytężając wzrok w poszukiwaniu jagódek, a znaleźliśmy ich raptem 30.. Cóż było robić..zapakowaliśmy się z powrotem, wstąpiliśmy do sklepu po gotowe ciasto francuskie..i upiekliśmy kilka rogalików.. O jagodziankach wypchanych po brzegi pysznym nadzieniem mogliśmy zapomnieć;)))
Dzisiejsze tarteletki chodziły za mną już od dłuższego czasu.. Gdy zobaczyłem je u Viri rok temu...to była miłość od pierwszego wejrzenia! Bo czy można się nie zakochać w czymś tak uroczym...i tak pysznym??
Nie oszukujmy się..to nie są ciastka z rodzaju "O Boże..Goście idą, a ja nie mam nic do kawy!". Przygotowanie poszczególnych elementów zajmuje trochę czasu, ale widząc i próbując efekt finalny, nie żałuję ani minuty spędzonej nad nimi..
W przepisie zmieniłem dwie rzeczy.. Jeżyny zastąpiłem jagódkami, jako że moja bezgraniczna miłość do niech, nie pozwoliła mi uczynić inaczej...jak i zastąpiłem malinowy krem muślinowy szybkim, jagodowym kisielem home-made;) Chciałem w ten sposób uzyskać ten piękny fioletowy kolor, skrócić trochę czas przygotowywania, jak i odjąć choć kilka kalorii;)))
Całość jest po prostu FENOMENALNA!!!!!!! Viri - mistrzowska kombinacja! Dzięki Ci bardzo:)
Malinowo-jagodowe-czekoladowe tartaletki (przepis za Viri, z drobnym, własnymi zmianami)
kruche ciasto czekoladowe:
- 75 g miękkiego masła
- 45 g cukru pudru
- 1 łyżka cukru z prawdziwą wanilią
- 30 g jajek
- szczypta soli
- 100 g mąki pszennej tortowej
- 35 g gorzkiego kakao
ganache czekoladowy:
- 115g śmietanki kremówki
- 125g czekolady mlecznej
biszkopt czekoladowy:
- 200 g białek
- 120 g cukru
- 100 g żółtek
- 50 g mąki pszennej
- 50 g mąki ziemniaczanej
- 30g gorzkiego kakao
syrop:
- 300g wody
- 150g cukru
- 1 łyżka ekstraktu waniliowego
- 2 łyżki likieru czekoladowego (u mnie Bailey's)
mus:
- 750g serka mascarpone
- 500ml śmietanki kremówki 30%
- 200g cukru pudru
- 5 listków żelatyny
- 300g świeżych malin
- 300g świeżych jeżyn (u mnie jagódki)
papierem do pieczenia, powciskać równomiernie owoce, wylać drugą część i schłodzić.
Polewa jagodowa:
- 100g jagód
- 2 łyżki soku z cytryny
- 15g cukru demerara
- 25ml wody
- płaska łyżeczka mąki ziemniaczanej
Montaż tartaletek.
Przy pomocy metalowej, okrągłej foremki z biszkoptu powycinać krążki wielkości tartaletek (wewnątrz). Korpusy z ciasta przy pomocy pędzelka wysmarować wewnątrz (dno i boki) ganache czekoladowym. Krążki biszkoptu zanurzyć w syropie, włożyć do wnętrza korpusów z ciasta. Wierzch posmarować ganache. Przy pomocy tej samej okrągłej foremki powycinać krążki z zastygniętego kremu z mascarpone. Ułożyć je na tartach. Polać je polewą i wygładzić wierzchy. Ozdobić owocami i listkiem melisy. Schłodzić w lodówce przez godzinę.