No i skończyły się święta:(( Choć ja nie mogę narzekać..wszak wciąż mam wolne.. Mogę spać do południa jeśli tylko chcę, mogę godzinami przeglądać nowe książki kucharskie, które dostałem od Gwiazdora, mogę wpatrywać się w spowitą śniegiem okolicę, ciesząc się, że jestem po tej cieplejszej stronie szyby, mogę...
...mogę po prostu rozsiąść się wygodnie w fotelu, przy choince, z kubkiem ciepłej herbaty w jednej ręce i kawałkiem pysznego ciasta w drugiej, i cieszyć się z tego, że mam tyle możliwości;))
Nie wiem jak u Was ale u mnie w domu wciąż jest jeszcze pełno świątecznych wypieków.. Zaszalałem w tym oku, ot co;) Ale dzięki temu, ciągle czuję świąteczną atmosferę.. Bo czy znacie lepszy sposób na ten magiczny nastrój, niż spory kawałek obłędnego piernika? Ja nie;) Dla mnie właśnie korzenne ciasto (mimo że jem takie przez cały rok;))) jest kwintesencją Bożego Narodzenia. Dlatego w tym roku postanowiłem upiec piernik staropolski. Wyjaśniać czym się on wyróżnia spośród całej gamy korzennych ciast chyba nie muszę, już chyba każdy o nim słyszał..
Muszę się jednak przyznać, iż miałem pewne opory przed przygotowaniem tego ciasta. Nie mam bowiem zbyt udanych doświadczeń z długo dojrzewającymi słodkościami.. Wiele lat temu, w trakcie mojej bezgranicznej fascynacji Wielką Brytanią (o której wspominałem tutaj) oczywistością dla mnie było, że na moim wigilijnym stole nie może zabraknąć tradycyjnego Christmas Pudding:) Ależ byłem wtedy podekscytowany kompletując wszystkie potrzebne bakalie, szukając odpowiedniego brandy, gotując pudding kilka godzin, doglądając go, gdy dojrzewał. I wszystko byłoby ekstra...gdyby nie fakt, iż w trakcie tego leżakowania, po prostu mi spleśniał;)))
Setki wszechobecnych w necie pozytywnych komentarzy, wręcz zachwytów, przekonały mnie jednak do podjęcia 'ryzyka' i nastawienia ciasta na piernik staropolski. I była to najlepsza decyzja, jaką tylko mogłem podjąć!! Piernik jest po prostu fenomenalny! Bardzo aromatyczny i z każdym dniem coraz lepszy.
Swój piernik przełożyłem powidłami i masą marcepanową, a całość oblałem błyszczącą polewą czekoladową. Ideał!!!
PIERNIK STAROPOLSKI
Ciasto przygotować na ok. 5-6 tyg. przed świętami!
Składniki:
* 1 kg mąki pszennej
* pół kg miodu
* 2 szklanki cukru
* 25 dag masła lub smalcu
* 3 jajka
* 3 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej
* pół szklanki mleka
* pół łyżeczki soli
* 2 - 3 torebki przyprawy do piernika (40 g w torebce)
Miód, cukier i masło podgrzać stopniowo, niemal do wrzenia, wymieszać, ostudzić.
Do chłodnej masy dodać przesianą mąkę pszenną, jajka, sodę rozpuszczoną w połowie szklanki mleka, sól i przyprawę do piernika. Ciasto starannie wyrobić i przełożyć do kamionkowego lub emaliowanego garnka. Przykryć ściereczką i odstawić w chłodne miejsce na 5 - 6 tygodni (odłożyłem do lodówki).
Piec 3 - 4 dni przed świętami.
Pieczenie:
Ciasto podzielić na 3 części, rozwałkować (najlepsza grubość około pół cm) i piec w dużej blaszce w temperaturze około 160 - 180ºC (zależy od piekarnika) przez około 15 - 20 minut (zależy od grubości placka). Placki ochłodzić.
Ochłodzone placki przełożyć podgrzanymi powidłami śliwkowymi (można je wymieszać z bakaliami), przykryć arkuszem papieru i równomiernie obciążyć, odstawić do 'skruszenia' na 3 - 4 dni.
Piernik polać czekoladą lub lukrem (z lukrem dłużej się przechowuje). Długo zachowuje świeżość, wystarczy go zawinąć w papier lub ściereczkę, by nie wysychał.
Ważna uwaga:
Wyrobione ciasto jest dość luźne. Po leżakowaniu w zimnie tężeje i daje się rozwałkowywać (trzeba jednak podsypywać mąką).
Masa marcepanowa:
(za Tatter; zrobiłem z 1.5 porcji)
*125g mielonych migdałów
*50g drobnego cukru
*50g cukru pudru
*2 jajka
*1 łyżka soku z cytryny
*1 łyżka soku z pomarańczy
*1 łyżka ekstraktu migdałowego
Jajka ubić z cukrem w kąpieli wodnej. Gdy masa znacznie zgęstnieje i powiększy objętość, zdjąć z ognia i zostawić do wystudzenia. Dodać zmielone migdały, sok i ekstrakt migdałowy. Schłodzić przed rozsmarowaniem.
Polewa kakaowa, z żelatyną, łatwa do krojenia
(za Cinką z cincin; zrobiłem z 1.5 porcji)
Składniki :
* 4 łyżki cukru
* 2 łyżki śmietany
* 3 łyżki kakao
* 60 g masła
* 1 łyżeczka żelatyny
Żelatynę zalać niewielką ilością zimnej wody. Pozostałe składniki zagotować.
Gdy żelatyna napęcznieje, podgrzać ją do całkowitego rozpuszczenia (razem z wodą, w której się moczyła) - i dodać do masy. Dokładnie wymieszać i wystudzić. Polać ciasto.
Polewa jest lśniąca, lekko elastyczna, zastyga ładnie ale daje dużo czasu na dokładne rozsmarowanie, nie tworzą się smugi, nie brudzi palców przy jedzeniu z ręki i nie kruszy się przy krojeniu ciasta.