W blogosferze buszuje nowa zabawa "Lubię...". Większość z Was już pewnie ją zna, większość już zapewne stworzyło swoje własne Top-listy. Dziś przyszedł czas na mnie:))
Do zabawy zaprosiły mnie Nicole, Ola, Lo oraz Majanka.. Dziękuję Wam bardzo:)))
Oto moje TOP 10:
Lubię spędzać czas z M., moją very-very-best-friend, która dzielnie znosi moje dziwne, czasem szalone i absurdalne pomysły, która nie patrzy na mnie krzywo, gdy jak mantrę powtarzam: 'poróbmy coś aktywnego';))) Kocham ją za to:))
Lubię, siedząc nad stertą książek, zawalony nauką myśleć "co by było gdyby..co by było gdybym tak rzucił medycynę??"..i snuć wizję swojego idyllicznego życia, bez podręczników, bez nauki, bez kolokwiów..
Lubię dostawać to, na co mam ochotę, w chwili, gdy tego chcę;)) Choćby miało to np. oznaczać dziesiątki telefonów do wszystkich lokalnych piekarni, bom będąc na wakacjach, niedzielnym popołudniem zapragnął świeżutkiej drożdżówki..
Lubię...planować. Co wieczór, leżąc w łóżku, ustalam własne menu na następny dzień; wychodząc z domu, mam już w głowie cały 'plan podróży', co, gdzie, kiedy; przed rozpoczęciem nauki zawsze liczę ilość stron (odejmując ilustracje;)) do opanowania, ustalając wcześniej, godzinę zakończenia pracy;), idąc do centrum handlowego wiem, do których sklepów wejdę, w jakiej kolejności je obskoczę itd itp...ale...
..lubię, gdy rzeczywistość miło mnie zaskakuje, gdy nieoczekiwanie wkrada się w mój plan coś nowego, coś co burzy mój cały zaplanowany porządek.
Lubię amerykańskie seriale.. Zarówno te 'branżowe' (np. dr House), jak i te bardziej 'głupkowate' niczym Gossip Girl;))
Lubię...kręcić bioderkami i wginać swoje ciałko w rytmie Madonny, czy Lady Gagi;))
Lubię książki wszelakie; czytać, oglądać, wertować, wąchać..
Lubię buszować po sklepach z ciuchami, godzinami przechadzać się między wieszakami, oglądać, przymierzać, kupować.. A najbardziej kocham ten moment, kiedy wchodząc do sklepu, już z daleka, widzę uśmiechające się i machające do mnie rureczki, im węższe, tym lepsze;))
No i wreszcie.. Lubię, bardzo lubię, ba!, uwielbiam pieczone serniki...tak jak i ten pyszny Fudge Truffle Cheesecake..o którym niżej;))
Do dalszej zabawy zapraszam najnowszych 'durszlakowiczów', gdyż chętnie dowiem się czegoś więcej o 'nowych' uczestnikach naszej społeczności;)))
Kawę
Ozzie
Pat
Jagienkę
EVE
Baaaranka
Gruszkę z fartuszka
Kaligulę
Justin&Dorothy
Wegan
No ale wracając do ciacha..
Przepis na nie znalazłem szukając inspiracji na smaczne wykorzystanie puszki słodkiego mleka skondensowanego zalegającego w spiżarni.. Widziałem kilka ciekawych propozycji, do wypróbowania w przyszłości, ale żadna nie była tą, na którą miałem w danej chwili ochotę.
Już chciałem spałaszować jeden z moich ulubionych smakołyków tj. 'Skondensowane mleko słodzone, wyjadane łyżką prosto z puszki';)) gdy zobaczyłem ten serniczek. A jako że na sernik mam ochotę zawsze i wszędzie, klamka zapadła..
I absolutnie nie żałuję tej decyzji. Sernik jest pyszny!! Jest intensywnie czekoladowy, u mnie z delikatną, pomarańczową nutą w tle, ma przecudną konsystencję, tak inną, niż 'tradycyjne' serniki..
Polecam..
FUDGE TRUFFLE CHEESECAKE (SERNIK CZEKOLADOWY)
(Tortownica o średnicy 24 cm)
(przepis z moimi drobnymi zmianami np. fantastycznego przepisu Joanny)
Masa serowa:
*300g gorzkiej czekolady (u mnie 2xLindt 70%, 1xLindt Orange Intense)
*700g sera śmietankowego (użyłem Piątnicy)
*440g słodzonego mleka skondensowanego
*4 duże jajka
*2 płaskie łyżki mąki
*2 łyżki ekstraktu waniliowego
Składniki masy (oprócz czekolady) powinny mieć pokojową temperaturę.
Czekoladę roztopić w kąpieli wodnej, przestudzić.
Oprócz powyższych, przygotować kilka kartek z gazet typu Wyborcza. Są one potrzebne do owijania tortownicy z sernikiem. Kolorowe czasopisma i gazetki reklamowe się nie nadają! Muszą to być zwykle, codzienne, miękkie szmatławce! Zmoczone łatwo chłoną wodę i potem ją oddają w postaci pary wodnej. Dzięki temu ciasto pozostaje wilgotne, nie pęka na wierzchu i łatwo odchodzi od ścianek tortownicy. Para wodna z mokrych gazet spełnia poniekąd rolę kąpieli wodnej.
Przygotować gazety: kartkę złożyć wzdłuż na pół i jeszcze raz na pół. To samo zrobić z drugą kartką. Przygotowane opaski włożyć do miski napełnionej zimną wodą . Położyć na nich coś ciężkiego, by nie wypływały.
Piekarnik nagrzać do 250 stopni.
Ser zmiksować z mlekiem skondensowanym na gładką masę. Dodać roztopioną czekoladę, mąkę, ekstrakt waniliowy i jajka (po jednym). Miksować krótko, na małych obrotach, tylko do połączenia składników!
Masę serową wylać do formy. Tortownicę postawić na blasze do pieczenia. Boki owinąć przygotowanymi mokrymi opaskami z gazety. Wstawić ciasto do nagrzanego do 250 stopni piekarnika na 10 minut, po czym wyjąć. Nie bać się, nie opadnie! Piekarnik wystudzić do 160 stopni. Opaski zdjąć i jeszcze raz namoczyć w wodzie. Ponownie owinąć formę i wstawić do piekarnika na około 50 minut. Po wyjęciu z piekarnika studzić około 10 minut, po czym ostrożnie zdjąć obręcz tortownicy. Wystudzić całkowicie ciasto, a potem wstawić do lodówki na kilka godzin, a najlepiej na cała noc.