Z przerażeniem spojrzałem na datę ostatniego posta.. Moim usprawiedliwieniem jest, jak zawsze zresztą, uczelnia. Zaliczenie goni zaliczenie, egzamin za egzaminem, a w międzyczasie jeszcze na bieżące zajęcia trzeba się uczyć. A czasu wciąż brakuje..
Nie samą nauką jednak człowiek żyje. Po okresie strasznie wytężonej pracy umysłowej, zarządziłem wczorajszy dzień, dniem wolnym od nauki wszelakiej. Zaprosiłem znajomych, z założeniem, żeby rozpocząć mój tegoroczny sezon grillowy. Niestety, rzeczywistość zweryfikowała moje 'założenie'... Gdy za oknem zimno, szaro i mokro, trudno namówić kogokolwiek na 1,5 godzinne czatowanie na tarasie, przy grillu (a tyle czasu wymagała zaplanowana potrawa). Dlatego też, zakurzony grill wciąż czeka na tegoroczną inaugurację...a w ruch poszedł piekarnik....
Nie byłbym sobą, gdybym nie przygotował też czegoś słodkiego. Nie muszę chyba dodawać, że nikt nie był zaskoczony, gdy na stół wjechał sernik;) Już tak mam, jestem chyba jakiś wypaczony, gdyż serniki mógłbym jeść codziennie.
Ten sernik był jednak zupełnie inny. Bez twarogu. A z ricottą i mascarpone. Moja mama byłą bardzo sceptycznie nastawiona do mojego pomysłu "Jakoś M. przez pół Europy wozi do Holandii twaróg, żeby piec prawdziwy sernik, a Ty, gdy masz go w każdym sklepie, tak wymyślasz...'. Cóż, gdy sama spróbowała kawałek, wszelkie uwagi poszły w niepamięć, a słów uznania nie było końca;))
Sernik polany jest rabarbarowo-pomarańczową, przepyszną polewą. I to z czego jestem dumny, niemalże krwistoczerwoną polewą;))) Choć obleciałem trzy największe rynki w Poznaniu, nigdzie nie udało mi się dostać 'malinowego rabarbaru'. Bardzo mi jednak zależało na takim apetycznym kolorze, dlatego też pomyślałem o ewentualnym 'podbarwienu' polewy truskawkami. Niestety, gdy w piątek wieczorem dotarłem wreszcie do domu, uświadomiłem sobie, że zapomniałem o dwóch ważnych składnikach: mące kukurydzianej i truskawkach właśnie. Jak więc uzyskałem ten kolor?? Na szczęście, z myślą o ewentualnych innych wypiekach, kupiłem dużo rabarbaru, prawie 20 łodyg (choć ten przepis wymaga 5). I z każdej łodygi wykorzystałem tylko kawałek, proksymalny do korzenia, mający biały miąższ i intensywnie czerwony kolor - efekt był bardzo zadawalający.
Musiałem jeszcze czymś zastąpić mąkę kukurydzianą. Jasne, mogłem ją po prostu pominąć, zrobić zwykłe kruche ciasto, ale wtedy nie uzyskałbym tego ślicznego, żółtego koloru. Postanowiłem zatem...zmiksować płatki cornflakes.. Efekt był ciekawy..choć spód wyszedł trochę twardy, był żółty..i wciąż pyszny..
Całość smakowała genialnie!!! Rabarbarowa polewa idealnie współgrała z delikatnym smakiem sera. Sama masa serowa miała fajną konsystencję. Dzięki użyciu ricotty, nie był on idealnie gładki i aksamitny...Cudowny... Polecam gorąco!!
SERNIK Z RICOTTĄ, MASCARPONE I RABARBAREM
(proporcje na tortownicę o śr. 27cm, inspirowany tym przepisem)
SPÓD:
* 180g masła
* 70g drobnego cukru
* 460ml mąki
* 330ml mąki kukurydzianej (u mnie zmielone płatki kukurydziane)
* szczypta soli
MASA:
* 750g ricotty
* 250g serka mascarpone
* 6 jajek
* szklanka cukru
* 1 cytryna (sama skórka)
* 1 pomarańcza (sama skórka)
* 30g mąki (u mnie budyniu waniliowego bez cukru)
* łyżeczka esencji waniliowej
POLEWA:
* 5 łodyg rabarbaru pokrojonego w centymetrowe kawałki
* 1 szklanka cukru
* 2 pomarańcze (sok i skórka)
Spód: Masło utrzeć w robocie z cukrem. Dodać mąkę, mąkę kukurydzianą i sól, zmiksować. Otrzymane okruchy, przerzucić do tortownicy i wylepić nimi spód i brzeg.
Podpiec 20-25 minut w 175stC. Ostudzić.
Masa: Do robota wrzucić ricottę, mascarpone, cukier i mąkę, dokładnie zmiksować. Ciągle miksując dodawać po 1 jajku. Gdy powstanie jednolita masa dodać skórkę otartą z 1 cytryny i jednej pomarańczy, oraz esencję waniliową. Wszystko dokładnie wymieszać.
Przelać na podpieczony i wystudzony spód. Piec 50 minut w 165stC. Po tym czasie, wyłączyć piekarnik, i zostawić sernik w środku na ok 20-30 minut. Stopniowo uchylając drzwiczki, wyjąć sernik z piekarnika, ostudzić. Przykryć folią aluminiową, włożyć na noc do lodówki.
Polewa: Wszystkie składniki wrzucić do rondelka. Gotować na małym ogniu, aż cukier się rozpuści, a całość lekko zgęstnieje. Ostudzić. Schłodzić w lodówce.
Bezpośrednio!! przed podaniem, sernik polać polewą. Ewentualnie można także podać polewę osobno, i 'okrasić' nią już pokrojone kawałki ciasta, na talerzykach:))
EDIT: Po upieczeniu sernika po raz kolejny, na oryginalnym spodzie (tj. na bazie mąki kukurydzianej), muszę stwierdzić, iż ten z płatków jest o wiele lepszy;))
